Uwielbiam pomidory! I te duże i te małe, czerwone, żółte, zielone. Ostatnio spróbowałam nawet czarnych! Tak naprawdę są bardzo ciemne, mocno brązowe, ale nazywają się czarne. Ponieważ nieuchronnie zbliża się pora, kiedy pozostanie za nimi jedynie tęsknota i trzeba będzie poczekać kilka miesięcy by znów móc ich skosztować postanowiłam najeść się na zapas i zrobiłam trzy małe pomidorowe przystawki. Jedną z nich była bruschetta, która już pojawiła się w obiedzie "Gra w czerwone". Proponuję zatem dwie kolejne. Jedną z nich jest zupa. W zależności od prezentacji może być początkiem rodzinnego obiadu lub eleganckiej kolacji. Zobaczcie same :)
przystawka nr1
Znacie może " jabłka miłości" ( pomme d'amour) jaskrawo czerwone, nieodłącznie kojarzą się z francuskimi wesołymi miasteczkami. Ponieważ pomidorki też są słodkie postanowiłam zrobić je w karmelu na wzór wspomnianych jabłuszek. To dość ryzykowne połączenie spisuje się doskonale!
Składniki
garść pomidorków koktajlowych ( kolor bez znaczenia)
pół szklanki cukru
ziarna sezamu ( moje są zielone o smaku wasabi)
wykałaczki
Przygotowanie
Układam pomidorki na talerzu szypułką do dołu. Wbijam w każdy wykałaczkę. W małym garnuszku, na umiarkowanym ogniu rozpuszczam cukier poruszając nim aby cukier rozpuszczał się równomiernie. Gdy tylko zaczyna się złocić zdejmuję z ognia i zanurzam kolejno pomidorki w karmelu. Natychmiast obtaczam w sezamie (najlepiej jest wsypać go do małej miseczki ). Odstawiam.
Podaję na małych talerzykach.
Ojej! Ale pomidorki!!!:) Wyglądają ślicznie, próbuję sobie wyobrazić ich smak i kurcze to naprawdę może być pyszne!
OdpowiedzUsuńA gdzie zupa? Tzn.przepis na zupę;)) Bo to nie będzie taka zwykła pomidorówka?
tak ślicznie się prezentują,że aż szkoda je jeść :p
OdpowiedzUsuńpyszne to było :3
OdpowiedzUsuń