15 marca 2017

Tajemnych przejść ciąg dalszy.

Takiej starówki, jaka jest w Lyonie mógłby pozazdrościć sam Paryż. Kolorowe kamieniczki, wąskie uliczki, tajne przejścia, sklepy z jedwabiem i lawendą wprost z niedalekiej Prowansji. Typowe knajpki oferują liońskie specjalności, czyli mięsożercy mają uciechę. Jak to często bywa wystarczy   ciut skręcić z turystycznego szlaku by cieszyć się ciszą, by móc obserwować mieszkańców zajętych swymi codziennymi sprawami, a za niczego nie zdradzającymi drzwiami przenieść się w czasie o setki lat. 
Właśnie tu, w dzielnicy St. George zachował się najstarszy dom mieszkalny! Co niebywałe, jest on nadal zamieszkały. Wybudowany w XIV w stanowi obowiązkowy punkt na turystycznej mapie miasta. Rzucimy na niego okiem i znów będziemy forsować ciężkie drzwi by odkrywać kolejne trabule i wewnętrzne ogrody. Zapraszam!


Oto najstarszy dom. 


Poniżej kolejne kukiełkowe szaleństwo.



Poniżej dość osobliwa kręcona klatka schodowa mieszcząca się w trabulu


Nad wieloma drzwiami zachowały się rzeźby. Niektóre nawiązują do herbów rodzinnych, inne do usług proponowanych dawniej w tym miejscu.



Oto przykład odnowionego podwórza wewnątrz trabule. 


Dzięki takim klatkom schodowym "pod chmurką" odrobina dziennego światła wpada do mieszkań.




Oto maleńkie podwórko, do którego prowadzi trabule, a z niego widok na dom z wieżą. Do dzisiejszych czasów zachowało się ich jedynie kilka.




Nie we wszystkich niszach zachowały się figurki Matki Boskiej, licznie na starówce występujące.


Wejście do kościoła St. George. Niestety inne zdjęcia z tego miejsca kompletnie mi nie wyszły.




Część dawnych murów obronnych miasta.


Nietypowy dom stojący od strony Saonny z pięknymi balkonami.




Na koniec przepiękna kamienica w stylu weneckim, jedyna taka w Lyonie i uchwycona przeprowadzka przez okno. Sama też się tak przeprowadzałam. Nikt tu nie targa mebli na wysokie piętra. Poza tym nawet w nowoczesnych budynkach, jak mój, klatka schodowa potrafi być zbyt wąska, by zmieściła się w niej duża kanapa. Sprawą powszechną, choć kosztowną, jest wynajmowanie specjalnego samochodu z podnośnikiem by dostaczyć do domu nowo zakupione meble ;)



DZIĘKUJĘ ZA MIŁE TOWARZYSTWO I ZAPRASZAM PONOWNIE!

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie "klimaty"Piękny spacerek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jak miło pospacerować z Tobą...Super ujęcia ...Wyszperałaś wspaniałe miejsca...Gorąco pozdrawiam pa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja kocham takie miejsca ! Wąskie uliczki, mało turystów i ten klimat !!

    OdpowiedzUsuń
  4. Małego Księcia czytałam już kiedyś chyba w 5, 6 klasie więc hohoho dawno temu ale wtedy jeszcze nie bardzo ją rozumiałam. W międzyczasie przewijały mi się cytaty z tej książki tu i tam. A teraz musiałam ją zakupić i naprawdę - polecam każdemu !

    OdpowiedzUsuń
  5. Agato, kiedy zabierzesz mnie na wycieczkę? Taka z zycia wziętą? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Agata Mam nadzieje ze wszystko u Ciebie ok? Patrze sobie na te fotografie i ciesze się sama do siebie ponieważ uwielbiam takie blakanie się po miescie i odkrywanie ciekawych miejsc nie koniecznie mega turystycznych Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam najstarszy dom i trabule, świetna wycieczka :)

    OdpowiedzUsuń