24 września 2015

Ulica Różana w dzielnicy Marais

Zapraszam dziś na spacer ulicą Różaną czyli rue des Rosiers. Ta główna ulica żydowskiej części dzielnicy Marais zawdzięcza swą nazwę krzewom róż, które niegdyś bujnie ją porastały. Kto szuka typowych żydowskich produktów znajdzie je właśnie tutaj. Są tu sklepiki spożywcze, piekarnie, księgarnie i restauracje oferujące fallafele. Jak się chwilę rozejrzeć wszędzie można zauważyć kogoś zajadającego charakterystyczny chlebek wypełniony mięsem i dodatkami. Choć konkurujących knejpek nie brakuje zawsze tylko do jednej z nich jest długa kolejka. Nie miałam zacięcia by się w niej ustawić. Jeśli ktoś miałby ochotę na deser, na przykład na sernik, znajdzie go w tutejszych piekarnich. Przy rue des Rosiers są też dwie synagogi i mnóstwo sklepów z modą: ubraniami, dodatkami czy perfumami. Niektóre z nich mieszczą się w zaskakujących miejscach, np w dawnych piekarniach czy w dawnej łaźni publicznej. Każdy kto interesuje się nowymi trendami lub ma ochotę na zakupy w oryginalnym butiku zawsze à la mode powinien tu trafić. Jeśli rzeczy nowe okażą się zbyt drogie na Waszą kieszeń, w sąsiednich uliczkach znajdziecie sklepy vintage, gdzie można znaleźć prawdziwe perełki. Zapraszam na przechadzkę ulicą, przy której dawny świat miesza się ze współczesnym a żydowska tradycja z nowoczesnością.




To tu można kupić ciasteczko o swojsko brzmiącej nazwie sernik, chałkę czy bułeczki z makiem.

 Jak widać kolejka po najlepsze fallafele jest dość długa, zjadłam więc u konkurencji.
To renomowana piekarnia żydowska.





Oto w jednej z sąsiadujących uliczek sklep z modą męską w dawnej piekarni czyli boulangerie.

7 komentarzy:

  1. fajna przechadzka zdjęciowa, u nas w Polsce dziś takiej ulicy prożno szukać

    OdpowiedzUsuń
  2. ale ślicznie! szkoda,że nigdy tam nie zawędrowałam.. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz Agatko ile sprawiasz mi radości....Z ogromna przyjemnością spacerowałam tą cudna uliczką i zaglądała w okna wystawowe ...Nie wiem czy usłyszałaś moje westchnienia...Ale było ich dużo...Gorąco pozdrawiam pa....

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę, a ja tu nigdy nie zajrzałam, niektóre miasta są po prostu zbyt duże, by je poznać w trakcie wycieczki, nawet dwóch, trzeba chyba w nich zwyczajnie zamieszkać. ;) Wszystkie ulice, uliczki, gdzie księgarnie i restauracje stoją obok siebie, są wspaniałe. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fallafele! o tak <3 jak kiedyś w końcu wybiorę się do Paryża, to wiem, gdzie będę układać plan zwiedzania! na Pani blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialne! Już sobie wyobrażam, jak z aparatem wędruję po tych wszystkich uliczkach... Może kiedyś zaprosisz mnie do siebie i oprowadzisz po tych wszystkich zakamarkach? Cuuudo!

    OdpowiedzUsuń