Zabieram Was na wzgórze Świętej Genowefy skąd bierze początek jedna z bardziej malowniczych i jednocześnie najstarszych ulic Paryża rue Mouffetard. Choć jesteśmy w 5-ej dzielnicy nieopodal Sorbony i Panteonu niewielu turystów tu dociera. Dzięki temu spacer jest przyjemnością o dowolnej porze dnia.
Ulica ta powstała w pierwszym wieku dzięki Rzymianom. Paryż nazywał się wtedy Lutecją i zajmował obszar wyspy Ile de la Cité, na której wiele wieków później powstała katedra Notre Dame.
W latach sześćdziesiątych XXw w maleńkim mieszkanku przy rue Moufftard mieszkał wraz z przyjaciółką Daniel Spoerri, student tańca nowoczesnego. To człowiek niezwykle wesoły, towarzyski, gościnny i pomysłowy. Pewnego dnia przyniósł do domu kupiony na pchlim targu obraz i przykręcił do niego kran. Innym razem do portretu małego dziecka przykleił kaganiec ( domyślacie się gdzie, prawda?).
Pewnego ranka po niezwykle udanej nocnej biesiadzie Spoerriego ogarnął żal za zakończoną imprezą. Poszedł więc do sklepu po klej i przykleił do stołowego blatu wszystkie znajdujące się na nim ślady nocnego biesiadowania: talerze, butelki, niedopałki i resztki. Zupełnie jakby robił zdjęcie . Następnie obciął stołowi nogi i powiesił swe dzieło na ścianie. Przyjaciele byli zachwyceni odnajdując na tym " obrazie" swoje miejsce, przypominając sobie spędzone razem chwile. Wtedy też Spoerri porzucił taniec by poświęcić się rzeźbie. Stał się jednym z twórców ruchu w sztuce zwanym Nowym Realizmem. Mówi o sobie, że jest archeologiem teraźniejszości. Gdy w jakimś muzeum sztuki współczesnej zobaczycie na ścianie stołowy blat jakby żywcem przeniesiony z tęgiej imprezy to na 100% będziecie patrzeć na jedno z licznych le tableau piège stworzonych przez Spoerriego.
Współczesnie ulica Mouffetard tętni życiem głównie wieczorami. Wśród malowniczych kamieniczek mieszczą się liczne knajpki i bary( greckie i tureckie czynne bez przerwy). Jest tu mnóstwo malutkich butików z ciuszkami i biżuterią a do tego znajduje się tu wszystko, co prawdziwemu Paryżaninowi jest potrzebne do życia: piekarnie, winiarnia, rzeżnik, sklepy z serami i czekoladą. Do tego w niżej położonej części zamkniętej dla ruchu kołowego ma miejsce targ, na którym królują owoce i warzywa. Ja chodzę tam po coś innego. Właśnie tam konkurują ze sobą dwie włoskie lodziarnie. Lody są pyszne i piękne, nakładane w formie kwiatów. Ostatnio zjadłam w Amorino ( można je też znależć w kilku innych miejscach w Paryżu) a następnym razem wezmę te od Alberto. Podobno są jeszcze lepsze, ale trudno mi to sobie wyobrazić, trzeba spróbować. Wybierzecie się ze mną?
kagańce dla dzieci? wspaniały wynalazek
OdpowiedzUsuńJa bym czasem dokręciła tłumik ;)
UsuńUwielbiam miejsca, w które nie docierają turyści :)
OdpowiedzUsuńSuper miejsca :)
OdpowiedzUsuń