5 października 2013

Październik

Dawno, dawno temu w Polsce jeszcze ludowej, październik był miesiącem oszczędzania. Tu i teraz jest o wiele weselej, bo październik jest miesiącem targów wina, czyli foire aux vins. Dzieje się to przy okazji winobrania zapowiadającego, niestety, kiepski rocznik. Unikajcie win francuskich z 2013!

Wracając do targów, to nic innego jak wietrzenie magazynów, wpuszczanie powietrza do piwnic by zrobić miejsce na nowe beczułki i butelki. Foire aux vins to cudowny czas dla miłośników wina, czyli dla wszystkich Francuzów i dla mnie, oczywiście (Francuzką nie jestem, ale wino uwielbiam). Wszystkie sklepy duże i małe pękają w szwach od piętrzących się skrzynek i krążących wokół klientów. 

Bardzo lubię październik.

By oddać się szaleństwu winnych zakupów nie trzeba być znawcą win, to jest rola sprzedawcy. Wystarczy wiedzieć do czego będzie nam ten wspaniały trunek potrzebny, a nie wyjdziemy rozczarowani (wiem, że do picia, ale do jakiego dania). Można też kierować się przyznawanymi w rozmaitych konkursach nagrodami, czyli szukać na butelkach stosownych nalepek, lub brać co popadnie. Poza tym ceny są niższe niż zwykle, kupując dwie butelki tego samego wina drugą mamy za pół ceny lub dostaniemy trzecią gratis (nawet szampana).

Można się nie rozdrabniać tylko kupić wino na skrzynki. Wtedy korzyść jest podwójna: niska cena za butelkę i szybko zapełniona piwniczka (choćby znajdowała się ona w szafce w salonie). Skoro mamy już wino, od razu pojawia się ochota by coś do niego ugotować. W ruch idą pisma kulinarne i dawne przepisy, potem garnki i patelnie. Zapisane na kuchennej tablicy menu zaprasza do stołu. Pozostaje tylko rozkoszowanie się winem i obiadem.

 Naprawdę bardzo polubiłam październik.

3 komentarze:

  1. Jeśli chodzi o gotowanie to nigdy nie wiem jakie wino wybrać, które będzie dobre do potraw, a które nie. I niestety nie wszyscy sprzedawcy są w stanie doradzić, nie wspominając o samotnych wyborach w hipermarketach. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Absolutnie nie znam się na winach, a to dlatego, że jeszcze się nie zdarzyło, abym pod wpływem smaku któregoś zakochała się w alkoholu. Nie znoszę go, choć oczywiście próbuję, a nuż coś się znajdzie. Ale to bardzo fajny, klimatyczny post. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. tez bym lubila pazdziernik ;) uwielbiam wina nawet jak znawca marny ze mnie ...takie targi by mi ogromnie pasowaly ...niestety mieszkam w kraju "absolut vodka" ktora to jest zdecydowanie mniej w moim smaku ;)

    OdpowiedzUsuń