28 maja 2015

Zielone, tajskie curry

Curry kojarzy się z kuchnią indyjską i słusznie. Jednak jest to bardzo ogólna nazwa dla potraw przyrządzanych w całej Azji. Samo słowo znaczy tyle to mieszanka przypraw i może być rozmaita. Tajskie curry ma tyle wspólnego z indyjskim co tiramisu z szarlotką. Niezależnie czy jesteście miłośnikami indyjskich przysmaków czy nie, spróbujcie tej potrawy! Fakt, potrzeba trochę składników, ale raz przygotowaną pastę można zamrozić, co czynię zawsze, gdyż przygotowuję podwójną porcję. I za każdym razem gdy to robię przypominam sobie rozanieloną twarz mojej przyjaciółki próbującej tego dania po raz pierwszy.  Kasiu, to dla Ciebie! ;))

Składniki na pastę curry

1 łyżka zmiażdżonych ziaren kolendry
1 łyżka zmiażdżonych ziaren kminu rzymskiego
1 łyżeczka czarnego, mielonego pieprzu
8  dużych, świeżych papryczek chili grubo posiekanych ( jeśli wolicie mniej ostrą wersję, usuńcie z nich pestki i białe błonki, to w nich kryje się prawie cała moc)
4 posiekane cebule
5 cm posiekanego imbiru
1 główka czosnku ( posiekane ząbki)
1 duży pęczek posiekanej kolendry wraz z łodygami
3 łodygi posiekanej bardzo drobno świeżej trawy cytrynowej, tylko białe części
otarta skorka z dwóch limonek
4-5 łyżek sosu rybnego
2 łyżeczki pasty z krewetek
5 łyżek oleju

poza tym

250 ml mleczka kokosowego
50 dag pokrojonego w kawałeczki mięsa z udek kurczaka ( doskonale sprawdzają się też krewetki)
25 dag zielonej fasolki lub groszku cukrowego
sok z dwóch limonek
kolendra do posypania
ryż basmati

Przygotowanie

Gotuję ryż. Płuczę go, wlewam półtorej szklanki wody na szklankę ryżu. Lekko solę. Doprowadzam do wrzenia, mieszam, zmniejszam ogień i gotuję 10 minut. Wyłączam ogień, przykrywam ryż i odstawiam na 10 minut. Następnie odkrywam go i spulchniam widelcem, odstawiam bez przykrywania.
Miksuję wszystkie składniki pasty. 
Do rozgrzanego woka wkładam 4-5 łyżek pasty. . Smażę 5 minut, dodaję mleczko kokosowe. Zagotowuję i próbuję. Jeśli trzeba dodaję więcej pasty. Wrzucam mięso z kurczaka, gotuję 10 minut. Dodaję całe fasolki ( lub strączki groszku), gotuję 5 minut bez przykrycia. wlewam sok z limonek i wyłączam.
Podaję. Do uformowania ryżu użyłam kieliszków do martini. Poniżej gotowa, surowa pasta curry chwilę po przygotowaniu.









3 komentarze:

  1. Agata. Zapraszam więc do Warszawy na Ząbkowską. Teraz tam łatwiej się dostać metrem. Atmosfera jak za dawnych lat. R. spytała się czy może dostać herbatę.Odpowiedź otrzymała taką: CO PANI TAKA NARWANA! DOPIERO PRZECIEŻ OTWARLIŚMY!!! I zrobiło się bardzo sympatycznie jak dawniej :):):) Jak będziesz w Warszawie to się odezwij. Ty nam serwujesz dania w Internecie to ja Ci zaserwuję w tym barze.

    Właśnie niedawno oglądałem film na kanale kuchennym o curry.I było tłumaczenie co to jest. jeśli chodzi o kuchnię indyjską to jadłem od czasu do czasu będąc i pracując u wuja w Anglii. Za komuny jeszcze. Ciocia pięknie gotowała. Ale raz w tygodni gdy pranie robiła to wysyłała mnie do restauracji po obiad gotowy. I wybierałem różne restauracje. Najchętniej egzotyczne. Bywałem i w indyjskiej. Zapamiętałem taki deser. Maca. Była słona i trochę kawałki prześwitujące. Fotki fantastyczne i apetyczne. Smacznego.
    Pozdrowienia ze słonecznej Warszawy
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Agata. Zapraszam więc do Warszawy na Ząbkowską. Teraz tam łatwiej się dostać metrem. Atmosfera jak za dawnych lat. R. spytała się czy może dostać herbatę.Odpowiedź otrzymała taką: CO PANI TAKA NARWANA! DOPIERO PRZECIEŻ OTWARLIŚMY!!! I zrobiło się bardzo sympatycznie jak dawniej :):):) Jak będziesz w Warszawie to się odezwij. Ty nam serwujesz dania w Internecie to ja Ci zaserwuję w tym barze.

    Właśnie niedawno oglądałem film na kanale kuchennym o curry.I było tłumaczenie co to jest. jeśli chodzi o kuchnię indyjską to jadłem od czasu do czasu będąc i pracując u wuja w Anglii. Za komuny jeszcze. Ciocia pięknie gotowała. Ale raz w tygodni gdy pranie robiła to wysyłała mnie do restauracji po obiad gotowy. I wybierałem różne restauracje. Najchętniej egzotyczne. Bywałem i w indyjskiej. Zapamiętałem taki deser. Maca. Była słona i trochę kawałki prześwitujące. Fotki fantastyczne i apetyczne. Smacznego.
    Pozdrowienia ze słonecznej Warszawy
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  3. zielona tajskie curry, a w tle afrykańska figurka :D

    OdpowiedzUsuń