6 czerwca 2014

Spełnione wiśniowe marzenie

Dzięki mrożonkom mogę cieszyć się smakami lata przez cały rok. Chodziło za mną ciasto wiśniowe, ale po co czekać do lipca skoro można kupić mrożone i już wypestkowane owoce! Dzięki temu jest o połowę mniej pracy i szybciej można rozkoszować się tym smakołykiem. Na kruchym spodzie bez zakalca ( dzięki dodanej szczypcie proszku do pieczenia) pysznią się kwaskowe wiśnie w lekko płynnym syropie, który tworzy się w gorącym piekarniku. Do tego pachnie w domu tak, że nie można się doczekać na efekt końcowy. Czegoż chcieć więcej? Może tylko słońca, ale na to wpływu nie mam ;)
Jeśli nie chce się Wam piec ciasta proponuję podać pyszne, słodkie czereśnie, na które sezon przyszedł zaskakująco wcześnie w tym roku.
Smacznego!

Składniki

na spód

1 żółtko
50 gr cukru pudru
szklanka mąki
75 gr masła
2 łyżki gęstej śmietany 18%
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia

na kruszonkę

1 i 1/4 szklanki mąki
6 łyżek brązowego cukru
płaska łyżeczka cynamonu
1/2 szklanki stopionego masła
szczypta soli

1 torebka mrożonych wiśni ( 600 gr)
1/2 szklanki cukru
3 płaskie łyżki mąki ziemniaczanej
szczypta gałki muszkatałowej, gożdzików i cynamonu ( razem płaska łyżeczka)

Przygotowanie

Kilka godzin przed przygotowaniami wyjmuję owoce do powolnego rozmrożenia.
Robię kruchy spód. Ucieram żółtko z łyżką cukru. Mieszam resztę suchych składników. Teraz łączę je z utartym żółtkiem, masłem pokrojonym na małe kawałeczki i szybko zagniatam ( można to zrobić w mikserze). Między dwoma kawałkami folii spożywczej rozwałkowuję ciasto i wykładam nim niską formę do tart o srednicy 26 cm. Wkładam ją do lodówki na godzinę. 
Nagrzewam piekarnik do 190 stopni.
Robię kruszonkę. Mieszam suche składniki i wlewam do nich roztopione ale ostygnięte masło. Opuszkami palców ugniatam by uzyskać małe bryłki ( przypomina to zabawę w piaskownicy). 
Wiśnie mieszam z mąką i przyprawami. Tym razem wsypałam łyżeczkę garam masala, która oprócz wymienionych wcześniej przypraw zawiera też kardamon.
Wyjmuję spód z lodówki. Układam na nim wiśnie koncentrując je na środku. Posypuję szczelnie kruszonką. Na blasze do pieczenia kładę długi kawałek folii aluminiowej. Na środku stawiam formę. Piekę kwadrans. Po tym czasie zmniejszam temperaturę do 180 stopni i przyrywam formę wystającymi kawałkami folii tak, by utworzyć " namiot" . Piekę jeszcze godzinę i z niecierpliwością czekam aż ciasto ostygnie by móc się do niego dobrać!





6 komentarzy:

  1. a może do nas wpadniesz i zrobisz nam takie pyszności? :D nikt się nie pogniewa haha :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiśnie i czereśnie bardzo lubię. Takich pyszności letnich najwięcej się objadałem w dzieciństwie podczas pobytu wakacyjnego u dziadków na Pomorzu. Babcia miała piękny ogród, ciocia i stryj lubili gotować. I po prostu robili pyszności! Pod koniec wakacji wracaliśmy naszą skoda kombi wyładowana różnymi przetworami i bańką miodu. Dziadek miał tez pszczoły. Takie mam wspomnienia z dzieciństwa. mało kto teraz takie ma.
    Smacznego i pozdrawiam ze słonecznej Warszawy

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam wszystko, co z wiśniami, więc to deser idealny dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. oj....musi byc super smaczne :)

    OdpowiedzUsuń