12 lutego 2017

Teatr Celestynów

1 sierpnia 1877 r. otwarto pierwszy miejski teatr Lyonu Théatre de Célestins. Swą nazwę zawdzięcza zakonowi Celestynów, którzy mieli w tym miejscu klasztor od 1407 do 1789 r. 
Budynek według projektu Gasparda André powstawał ponad cztery lata. Widownia w stylu włoskim, bogato zdobione foyé, magazyny i garderoby dla aktorów. W owych czasach do teatru szło się na cały dzień. Przedstawienia trwały 6-8 godzin! Oczywiście w czasie ich trwania jedzono, pito, rozmawiano, przechadzano się po foyé. Aktorzy również posilali się w czasie przedstawienia, nie stronili od wina, a jeśli ich gra nie podobała się publiczności ta rzucała w nich czym popadnie: butelkami czy jedzeniem. Tak naprawdę do teatru chodziło się spotkać z innymi, pokazać w nowych strojach, posłuchać najnowszych plotek czy załatwić interesy. Życie towarzyskie kwitło i mało kogo obchodziło to, co działo się na scenie. Dlatego zaprojektowana w stylu włoskim widownia jest półokrągła, dzięki czemu większość widzów siedzi bokiem do sceny za to może dokładnie obserwować wszystkich siedzących vis à vis. Nie zdziwi Was zapewne fakt, że z niektórych miejsc w ogóle sceny nie widać.
By jakoś przyciągnąć uwagę publiczności przedstawienia robiono z rozmachem. Na porządku dziennym były eksplozje a w teatralnych magazynach składowano materiały wybuchowe. Wyobraźcie sobie jakie wrażenie musiał robić wybuchający Wezuwiusz! Niestety niespełna trzy lata po otwarciu teatr doszczętnie spłonął.  Drewniana konstrukcja nie przetrwała. Gaspard André postanowił teatr odbudować, tym razem użył konstrukcji stalowej, a drewniane schody zastąpił marmurowymi. 
Teatr ma dwa wejścia: główne, zarezerwowane niegdyś dla burżuazji i boczne, dla pospólstwa. W hallu głównym jest kontuar, przy którym można kupić bilety. Dawniej nazywano go kontuarem solnym comptoir de sel, gdyż trzymano w nim sole trzeźwiące, które były powszechnie używane do cucenia omdlałych dam ściśniętych gorsetami. 
Dziś Teatr Celestynów to trzeci najliczniej uczęszczany teatr Francji. Jego roczny budżet, w połowie finansowany przez miasto, to 10 milionów euro. Średnia cena biletu to 30€. 
Teatr, który w latach 2002-2005 przeszedł remont generalny oferuje dziś dwie sceny i restaurację, w której na godzinę przed spektaklem można zjeść kolację, a po przedstawieniu zostać kolejne dwie godziny. Spotkanie z aktorami gwarantowane! 
I jeszcze jedna ciekawostka. Czy wiecie jak określa się prawą i lewą część sceny? Na widowni, stojąc twarzą do sceny, po lewej stronie znajduje się loża króla a z prawej loża królowej. Ponieważ apartamenty króla w pałacu wychodziły zawsze na ogród, nazywa się tę częśc sceny "stroną  od ogrodu". Apartamenty królowej zawsze budowano od podwórza, więc tę stronę nazywa się " od podwórza" i to określenie używane jest do dziś.
Pora wybrać się do teatru, zapraszam!



Budynek teatru od frontu. Przed nim niezwykły teleskop, przez który można zajrzeć do wnętrza ziemi ;)

Foye, a w nim na honorowym miejscu portret Moliera.








 Fragment widowni. Niestety nie wolno było robić zdjęć z widokiem sceny, a nastrojowe oświetlnie nie ułatwiało zadania.

A to już całkiem współczesny żyrandol w hallu głównym.


DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I KAŻDE ZOSTAWIONE SŁOWO! ZAPRASZAM PONOWNIE!

4 lutego 2017

Ruloniki z selera

Seleromanii ciąg dalszy. Dziś proponuję Wam elegancką przystawkę lub małe co nieco na lekką kolację. Do jej zrobienia wykorzystałam grzybki o śpiewnej nazwie chanterelle, kuzynki naszych wspaniałych kurek. Powód jest oczywisty, można je kupić świeże przez całą zimę. Do tego przepisu można użyć również grzybów mrożonych.
Cała zabawa z tą przystawką polega na cienkim pokrojeniu selera. Plasterki nie mogą być za grube, bo nie da się ich zrolować, nie mogą być też super cieniutkie, bo w czasie blanszowania się rozpadną. Gdy już uda się znaleźć odpowiednią grubość sprawa robi się banalnie prosta a efekt? Oceńcie sami :)


Składniki
na 4 porcje

1 seler bulwiasty
250 gr kurek ( świeżych lub mrożonych)
2 ząbki czosnku
1 nieduża cebula
50gr serka typu Philadelphia
50 gr startego ementalera
łyżka posiekanej natki
kilka listków rukoli i roszponki do dekoracji

na zielony sos
100 gr rzeżuchy wodnej lub rukoli


Przygotowanie

Płuczę grzyby, kilka ładnych, małych zostawiam do dekoracji. Resztę siekam. 
Cebulę i czosnek drobno kroję i podsmażam na odrobinie oliwy. Dodaję posiekane grzyby, lekko solę, pieprzę i smażę 10-15 minut.
W tym czasie kroję selera w cienkie plastry. Blanszuję je w osolonej wodzie przez 3 minuty. Odcedzam, a do wrzątku wrzucam zachowane całe grzybki, gotuję 10 minut.
Rukolę na sos również blanszuję we wrzątku przez 1 minutę. Przekładam ją natychmiast do miski z wodą i kostkami lodu, następnie odcedzam i miksuję z odrobiną wody z gotowania. Doprawiam kroplą soku z cytryny solą i pieprzem. Wkładam do lodówki.
Do przestygniętych na patelni grzybów dodaję sery i natkę. Mieszam dokładnie by powstała kleista masa. 
Plastry selera smaruję farszem i zwijam. Układam na blasze i wkładam na 5 minut do rozgrzanego do 170 stopni piekarnika.
Gdy lekko przestygną kroję je, obcinam nierówne przegi i układam na talerzach. Dekoruję zieleniną i kropeczkami sosu, który nakładam też na ruloniki. Podaję ze świeżym pieczywem.
Smacznego!





DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ OBECNOŚĆ I ZAPRASZAM PONOWNIE!

25 stycznia 2017

Selerotto czyli risotto z selera


Witajcie! Ostatnio seler powrócił u mnie do łask, ale żeby pyszna, proponowana niedawno zupa nie znudziła się kompletnie proponuję potraktować to niepozorne warzywo z lekkim uśmiechem. Dziś risotto, w którym rolę ryżu zajmuje właśnie seler. Wyobraźcie sobie minę mojego męża zasiadającego do stołu. Niedowierzanie w jego oczach mieszało się ze strachem. Z wielką nieśmiałością brał jedzenie do ust, by stwierdzić, że jest to zaskakująco dobre! Jeśli macie ochotę na mały eksperyment zapraszam serdecznie!




Składniki
na 2 porcje

1/2 selera bulwiastego średniej wielkości
sok z połówki cytryny
1 nieduża cebula
2 łyżki masła
1/2 kieliszka białego wina
100 gr orzechów laskowych
1/2 szklanki bulionu warzywnego
2 łyżki oleju z orzechów laskowych
2 łyżki startego parmezanu 
2 duże, białe pieczarki do dekoracji
kilka listków rukoli również do dekoracji

Przygotowanie

Selera kroję na cieniutkie plasterki. Używam do tego ostrej tarki, plastry powinny mieć milimetr grubości. Kroję je teraz w milimetrowe paseczki, a te w milimetrową kosteczkę ( przynajmniej się staram ;))
Do pół litra gotującej się w garnku wody wlewam sok z cytryny, wrzucam pokrojonego selera i gotuję 2 minuty. Dzięki temu seler pozostanie biały. Odcedzam. 
Siekam dość drobno orzechy.
Cebulę kroję w drobniutką kosteczkę.
Do garnka wrzucam masło i cebulkę. Gdy się zeszkli dodaję selera, mieszam, podgrzewam chwilę. Wlewam wino i część bulionu. Gotuję to na wolnym ogniu 10 minut. 
Dodaję orzechy, mieszam. Jeśli potrawa jest zbyt gęsta dolewam jeszcze bulion, próbuję, doprawiam do smaku solą i pieprzem. Gotuję kolejne 10 minut.
Kapelusze pieczarek kroję w cienkie koła, listki rukoli smaruję olejem, żeby się ładniej prezentowały na talerzu. Obieraczką do warzyw ścinam kilka plasterków parmezanu.
Gdy seler jest miękki dodaję starty parmezan i olej z orzechów.
Nakładam moje selerowe risotto do miseczek, dekoruję plasterkami pieczarek, rukolą i płatkami parmezanu, podaję jako ciepłą kolację. Smacznego!