Witajcie! Ostatnio seler powrócił u mnie do łask, ale żeby pyszna, proponowana niedawno zupa nie znudziła się kompletnie proponuję potraktować to niepozorne warzywo z lekkim uśmiechem. Dziś risotto, w którym rolę ryżu zajmuje właśnie seler. Wyobraźcie sobie minę mojego męża zasiadającego do stołu. Niedowierzanie w jego oczach mieszało się ze strachem. Z wielką nieśmiałością brał jedzenie do ust, by stwierdzić, że jest to zaskakująco dobre! Jeśli macie ochotę na mały eksperyment zapraszam serdecznie!
Składniki
na 2 porcje
1/2 selera bulwiastego średniej wielkości
sok z połówki cytryny
1 nieduża cebula
2 łyżki masła
1/2 kieliszka białego wina
100 gr orzechów laskowych
1/2 szklanki bulionu warzywnego
2 łyżki oleju z orzechów laskowych
2 łyżki startego parmezanu
2 duże, białe pieczarki do dekoracji
kilka listków rukoli również do dekoracji
Przygotowanie
Selera kroję na cieniutkie plasterki. Używam do tego ostrej tarki, plastry powinny mieć milimetr grubości. Kroję je teraz w milimetrowe paseczki, a te w milimetrową kosteczkę ( przynajmniej się staram ;))
Do pół litra gotującej się w garnku wody wlewam sok z cytryny, wrzucam pokrojonego selera i gotuję 2 minuty. Dzięki temu seler pozostanie biały. Odcedzam.
Siekam dość drobno orzechy.
Cebulę kroję w drobniutką kosteczkę.
Do garnka wrzucam masło i cebulkę. Gdy się zeszkli dodaję selera, mieszam, podgrzewam chwilę. Wlewam wino i część bulionu. Gotuję to na wolnym ogniu 10 minut.
Dodaję orzechy, mieszam. Jeśli potrawa jest zbyt gęsta dolewam jeszcze bulion, próbuję, doprawiam do smaku solą i pieprzem. Gotuję kolejne 10 minut.
Kapelusze pieczarek kroję w cienkie koła, listki rukoli smaruję olejem, żeby się ładniej prezentowały na talerzu. Obieraczką do warzyw ścinam kilka plasterków parmezanu.
Gdy seler jest miękki dodaję starty parmezan i olej z orzechów.
Nakładam moje selerowe risotto do miseczek, dekoruję plasterkami pieczarek, rukolą i płatkami parmezanu, podaję jako ciepłą kolację. Smacznego!
Wow! I co ja mam powiedzieć No mega zaskoczenie Jestem ciekawa tego smaku Wlasnie czytałam na glos ten przepis mojemu mezowi i widze jak mu się oczka smieja Niesamowite danie bardzo mnie intryguje Ps Fajnie ze mieszkasz we Francji Zawsze miałam sentyment do tego kraju Mieszkalam w Chamonix i bardzo mi się podobalo Ale to było już 10 lat temu Teraz tylko podmokla irlandia Pozdraiwiam
OdpowiedzUsuńSeler ostatnio pokochałam i moglabym go jeść w każdej postaci <3
OdpowiedzUsuńnarobić się przy tym na pewno trochę trzeba, ale wygląda spektakularnie i zaskakująco:)
OdpowiedzUsuńCiekawe. Ale jakoś nie jestem przekonana co do tego dania. Chyba nie moje smaki. ;)
OdpowiedzUsuńdziwne i rozumiem tatę :p
OdpowiedzUsuńchciałabym spróbować, bo faktycznie zdjęciami i opisem mnie nie przekonasz haha
nie przepadam za selerem, ale mysle, ze w takiej wersji byłby zjadliwy ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała, pomimo tego że nie do końca przepadam za selerem. Myślę, że byłoby to ciekawe doświadczenie kulinarne. Mojej mamie na pewno by smakowało, bo ona seler uwielbia :) Mina męża musiała być po prostu bezcenna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak ładnie wygląda że szkoda jeść :)
OdpowiedzUsuńI gratuluję wyprawy maluchem ! Może jednak warto to opisać skoro wiele się działo :) Ja niestety nie miałam jeszcze nigdy okazji jechać maluchem :(
Smakowicie wygląda!
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - zapraszam!
Twój artyzm kulinarny zapiera dech w piersi....Buziaki pa...
OdpowiedzUsuń