25 stycznia 2017

Selerotto czyli risotto z selera


Witajcie! Ostatnio seler powrócił u mnie do łask, ale żeby pyszna, proponowana niedawno zupa nie znudziła się kompletnie proponuję potraktować to niepozorne warzywo z lekkim uśmiechem. Dziś risotto, w którym rolę ryżu zajmuje właśnie seler. Wyobraźcie sobie minę mojego męża zasiadającego do stołu. Niedowierzanie w jego oczach mieszało się ze strachem. Z wielką nieśmiałością brał jedzenie do ust, by stwierdzić, że jest to zaskakująco dobre! Jeśli macie ochotę na mały eksperyment zapraszam serdecznie!




Składniki
na 2 porcje

1/2 selera bulwiastego średniej wielkości
sok z połówki cytryny
1 nieduża cebula
2 łyżki masła
1/2 kieliszka białego wina
100 gr orzechów laskowych
1/2 szklanki bulionu warzywnego
2 łyżki oleju z orzechów laskowych
2 łyżki startego parmezanu 
2 duże, białe pieczarki do dekoracji
kilka listków rukoli również do dekoracji

Przygotowanie

Selera kroję na cieniutkie plasterki. Używam do tego ostrej tarki, plastry powinny mieć milimetr grubości. Kroję je teraz w milimetrowe paseczki, a te w milimetrową kosteczkę ( przynajmniej się staram ;))
Do pół litra gotującej się w garnku wody wlewam sok z cytryny, wrzucam pokrojonego selera i gotuję 2 minuty. Dzięki temu seler pozostanie biały. Odcedzam. 
Siekam dość drobno orzechy.
Cebulę kroję w drobniutką kosteczkę.
Do garnka wrzucam masło i cebulkę. Gdy się zeszkli dodaję selera, mieszam, podgrzewam chwilę. Wlewam wino i część bulionu. Gotuję to na wolnym ogniu 10 minut. 
Dodaję orzechy, mieszam. Jeśli potrawa jest zbyt gęsta dolewam jeszcze bulion, próbuję, doprawiam do smaku solą i pieprzem. Gotuję kolejne 10 minut.
Kapelusze pieczarek kroję w cienkie koła, listki rukoli smaruję olejem, żeby się ładniej prezentowały na talerzu. Obieraczką do warzyw ścinam kilka plasterków parmezanu.
Gdy seler jest miękki dodaję starty parmezan i olej z orzechów.
Nakładam moje selerowe risotto do miseczek, dekoruję plasterkami pieczarek, rukolą i płatkami parmezanu, podaję jako ciepłą kolację. Smacznego!



10 komentarzy:

  1. Wow! I co ja mam powiedzieć No mega zaskoczenie Jestem ciekawa tego smaku Wlasnie czytałam na glos ten przepis mojemu mezowi i widze jak mu się oczka smieja Niesamowite danie bardzo mnie intryguje Ps Fajnie ze mieszkasz we Francji Zawsze miałam sentyment do tego kraju Mieszkalam w Chamonix i bardzo mi się podobalo Ale to było już 10 lat temu Teraz tylko podmokla irlandia Pozdraiwiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Seler ostatnio pokochałam i moglabym go jeść w każdej postaci <3

    OdpowiedzUsuń
  3. narobić się przy tym na pewno trochę trzeba, ale wygląda spektakularnie i zaskakująco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe. Ale jakoś nie jestem przekonana co do tego dania. Chyba nie moje smaki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziwne i rozumiem tatę :p
    chciałabym spróbować, bo faktycznie zdjęciami i opisem mnie nie przekonasz haha

    OdpowiedzUsuń
  6. nie przepadam za selerem, ale mysle, ze w takiej wersji byłby zjadliwy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie bym spróbowała, pomimo tego że nie do końca przepadam za selerem. Myślę, że byłoby to ciekawe doświadczenie kulinarne. Mojej mamie na pewno by smakowało, bo ona seler uwielbia :) Mina męża musiała być po prostu bezcenna!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak ładnie wygląda że szkoda jeść :)
    I gratuluję wyprawy maluchem ! Może jednak warto to opisać skoro wiele się działo :) Ja niestety nie miałam jeszcze nigdy okazji jechać maluchem :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój artyzm kulinarny zapiera dech w piersi....Buziaki pa...

    OdpowiedzUsuń