Zapraszam Was dziś na spacer słynnymi Polami Elizejskimi czyli Champs Élysées. Cóż ma w sobie ta ulica, że wielu Francuzów ośmiela się nazywać ją najpiękniejszą ulicą świata? Już w 1969 roku Joe Dassin śpiewał:
Aux Champs Élysées, aux Champs Elysées
Au solil, sous la pluie, à midi ou à minuit
Il y a tout ce que vous voulez
Aux Champs Élysées... co w moim skromnym tłumaczeniu oznacza: na Champs Élysées, czy to w słońcu, czy gdy pada deszcz, w południe lub o północy, znajdziecie wszystko, czego pragniecie, na Champs Élysées. Chyba wszyscy znają tę piosenkę, prawda?
Pola Elizejskie zaczynają się na placu Concord, i wznoszą się aż do Łuku Triumfalnego. Jest to szeroka ulica, po 4 pasy w każdą stronę z sąsiadującymi obszernymi chodnikami. Najpiękniej prezentuje się wieczorem, gdy światła samochodowe zmieniają ją w migoczącą biało czerwoną wstęgę.
Przy Champsach, jak mawiają rodacy, znalazły swe salony marki samochodowe, banki i sklepy. Są tu zarówno sieciówki jak i ekskluzywne butiki z modą czy biżuterią. To też tu jest słynny kabaret Lido.
Po obu stronach ulica wysadzana jest platanami, które w okresie świątecznym są oświetlone. W pobliżu placu Concord, co roku powstaje kiermasz świąteczny, inaugurowany przez znane osobistości. Wtedy też rozbłyskują światła na drzewach wzdłuż całej ulicy.
Przyznam, że w ponury zimowy dzień, gdy temperatura ledwo trzyma się trzeciej kreski nad zerem miło jest wstępować co rusz do innego sklepu by się na chwilę ogrzać.
Znajdziecie tu między innymi największą w Europie Sephorę, wejście do której wymaga nie lada odwagi. Nie tylko nos atakowany jest mieszanką zapachową wręcz wybuchową, również wzrok i słuch nie znajdą tu odpoczynku. Kasy umieszczone są, oczywiście w głębi sklepu, co oznacza konieczność pokonania nie lada odległości w tę i z powrotem. Po pięciu minutach tam spędzonych mam zawroty głowy, a me oczy szukają ukojenia na zewnątrz. Nie zazdroszczę tym, którzy tam pracują. Gdyby ktoś chciał kupić perfumy Guerlain nie musi poddawać się takim torturom, gdyż produkty tej najstarszej perfumiarskiej francuskiej marki dostępne są jedynie w przepięknych, firmowych butikach. Jeden z nich sąsiaduje ze wspomnianą Sephorą.
Nieopodal jest wielki sklep Louis Vuitton, do którego przez większą część roku stoją gigantyczne kolejki. Tworzą je głównie skośnoocy turyści, dla których zakup niebotycznie drogiej torebki z charakterystycznym logo jest punktem obowiązkowym pobytu w Paryżu, jak wizyta w katedrze Notre Dame
Aux Champs Élysées, aux Champs Elysées
Au solil, sous la pluie, à midi ou à minuit
Il y a tout ce que vous voulez
Aux Champs Élysées... co w moim skromnym tłumaczeniu oznacza: na Champs Élysées, czy to w słońcu, czy gdy pada deszcz, w południe lub o północy, znajdziecie wszystko, czego pragniecie, na Champs Élysées. Chyba wszyscy znają tę piosenkę, prawda?
Pola Elizejskie zaczynają się na placu Concord, i wznoszą się aż do Łuku Triumfalnego. Jest to szeroka ulica, po 4 pasy w każdą stronę z sąsiadującymi obszernymi chodnikami. Najpiękniej prezentuje się wieczorem, gdy światła samochodowe zmieniają ją w migoczącą biało czerwoną wstęgę.
Przy Champsach, jak mawiają rodacy, znalazły swe salony marki samochodowe, banki i sklepy. Są tu zarówno sieciówki jak i ekskluzywne butiki z modą czy biżuterią. To też tu jest słynny kabaret Lido.
Po obu stronach ulica wysadzana jest platanami, które w okresie świątecznym są oświetlone. W pobliżu placu Concord, co roku powstaje kiermasz świąteczny, inaugurowany przez znane osobistości. Wtedy też rozbłyskują światła na drzewach wzdłuż całej ulicy.
Przyznam, że w ponury zimowy dzień, gdy temperatura ledwo trzyma się trzeciej kreski nad zerem miło jest wstępować co rusz do innego sklepu by się na chwilę ogrzać.
Znajdziecie tu między innymi największą w Europie Sephorę, wejście do której wymaga nie lada odwagi. Nie tylko nos atakowany jest mieszanką zapachową wręcz wybuchową, również wzrok i słuch nie znajdą tu odpoczynku. Kasy umieszczone są, oczywiście w głębi sklepu, co oznacza konieczność pokonania nie lada odległości w tę i z powrotem. Po pięciu minutach tam spędzonych mam zawroty głowy, a me oczy szukają ukojenia na zewnątrz. Nie zazdroszczę tym, którzy tam pracują. Gdyby ktoś chciał kupić perfumy Guerlain nie musi poddawać się takim torturom, gdyż produkty tej najstarszej perfumiarskiej francuskiej marki dostępne są jedynie w przepięknych, firmowych butikach. Jeden z nich sąsiaduje ze wspomnianą Sephorą.
Nieopodal jest wielki sklep Louis Vuitton, do którego przez większą część roku stoją gigantyczne kolejki. Tworzą je głównie skośnoocy turyści, dla których zakup niebotycznie drogiej torebki z charakterystycznym logo jest punktem obowiązkowym pobytu w Paryżu, jak wizyta w katedrze Notre Dame
Przy Polach Elizejskich znajdują się też takie perełki jak cukiernia i kawiarnia Ladurée, w której na początku XX wieku powstały małe, okrągłe ciasteczka z nadzieniem w środku. Kruche na zewnątrz, miękkie i wilgotne w środku, makaroniki, bo o nich mowa, podbiły serca Paryżan. Uchodzą za najlepsze w całym mieście. Jedynie te od Pierra Hermé godnie z nimi konkurują. Makaroniki Ladurée są nie tylko pyszne ale też pięknie pakowane, niczym biżuteria. Kosztują podobnie ;) ale przecież raz się żyje, prawda?
Spacerowanie nawet najpiękniejszą ulicą świata może być męczące, pora więc na mały odpoczynek. Dla każdego coś się tu znajdzie. Są tu między innymi: Mc Donald, bary sałatkowe i kanapkowe, pizzerie, wspomniana już kawiarnia a także słynna brasserie le Fouquet's. Latem nie brakuje na szerokich chodnikach kawiarnianych i restauracyjnych ogródków, teraz jednak wszyscy gromadzą się w ciepłych wnętrzach. Siadam więc na małą czarną w urządzonej w marynarskim stylu kawiarni Le Deauville, zerkam przez okno na Łuk Triumfalny i czekam aż zapadnie zmrok i rozbłysną uliczne latarnie. Przyłączycie się? Zapraszam!
Spacerowanie nawet najpiękniejszą ulicą świata może być męczące, pora więc na mały odpoczynek. Dla każdego coś się tu znajdzie. Są tu między innymi: Mc Donald, bary sałatkowe i kanapkowe, pizzerie, wspomniana już kawiarnia a także słynna brasserie le Fouquet's. Latem nie brakuje na szerokich chodnikach kawiarnianych i restauracyjnych ogródków, teraz jednak wszyscy gromadzą się w ciepłych wnętrzach. Siadam więc na małą czarną w urządzonej w marynarskim stylu kawiarni Le Deauville, zerkam przez okno na Łuk Triumfalny i czekam aż zapadnie zmrok i rozbłysną uliczne latarnie. Przyłączycie się? Zapraszam!
Swojsko wyglądająca budka, prawda?
Sklep firmowy Paris Saint Germain.
Za jedyne 120 euro można zasiąść za kierownicą i przejechać się ulicami Paryża.
Wejście do słynnego Lido.
Wejście do cukierni Laduree a poniżej makaroniki.
Dziekuję za odwiedziny. Jesteście zawsze mile widziani ;))
Fajnie! I dziękuje za tłumaczenie piosenki, ciekawie było sie dowiedzieć
OdpowiedzUsuńInny świat!
Spacer Polami z takim przewodnikiem jak Ty to przyjemność.
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć. To może od początku. Po prostu jest to bardzo dobrze i swobodnie opisane. Swobodnie to znaczy , lekko, nie nachalnie i tak po prostu spacerkiem. Nie byłem w Paryżu. We Francji byłem w Carcassonne i w okolicy. Jakoś do Paryża dotrzeć nie mogę. A chyba powinienem. Jak Ci pisałem moja babcia czyli mama mamy była rodowitą Paryżanką i absolwentką Sorbony. Mieliśmy więc tradycje francuskie w moim domu. Babcia do końca życia mówiła "u was" czyli w Polsce :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię spacerować, włóczyć się ulicami............ To mnie bardzo kręci.
dziękuje za wzorowy, swobodny reportaż. Udostępnię to na FB. Albowiem jak nie ma czegoś na FB to tak jakby tego nie bylo.
Vojtek w weekend.
A u nas minus 10 stopni :) Jest fotka z autami. Dokładnie przed jakim sklepem? Napisz mi więcej na ten temat. pokazałbym ta fotkę na FB w grupie motoryzacyjnej. I oczywiście napisałbym, że od Ciebie. Można tak?
OdpowiedzUsuńZimne pozdrowienia z Warszawy.
Fantastycznie z Tobą spacerować, opisałaś tak pięknie, że jakbym tam była. ;)
OdpowiedzUsuńSephora i Douglas to moje słabości, uwielbiam być uwodzona pięknymi zapachami.
Niebotyczne drogie torebki jakoś mnie nie biorą, szybko mi się nudzą i owszem lubię te eleganckie, ale z ceną przyzwoitą. Wiec kolejkę odpuszczam.
Za to makaroniki nie odpuszczam, oj nie, te pięknie zapakowane - o tak!
Klimat kawiarenek paryskich jest z pewnością właśnie nie do oparcia się ;)
Przyjemny spacer. Mam nadzieje, że kiedyś i ja będę miał okazję przespacerować się Polami Elizejskimi :)
OdpowiedzUsuńPoczytałam...Pozwiedzałam...Powzdychałam...Osłodziłam smutki...Super zdjęcia Pani przewodnik .....Bardzo dziękuje... Gorące buziaki pa...
OdpowiedzUsuńcudna wycieczka, piekne zdjecia :D
OdpowiedzUsuńzdjęcia mówią same za siebie, wyobrażałem sobie jak chodzę tymi ulicami
OdpowiedzUsuńJak tam pięknie <3
OdpowiedzUsuńfajny opis, paru nowych rzeczy się nauczyłam, bo jak zapewne wiesz, mój paryski knowledge jest o wiele uboższy od Twojego. zazdro makaroników
OdpowiedzUsuń