Witajcie! Koniec października to czas na Salon Czekoladowy w Paryżu. Smutno mi było, że tym razem nie dane mi będzie nacieszyć oczu i podniebienia. Nie posiadałam się z radości na wieść, że Salon zawita również do Lyonu. Nie mogłam się doczekać. Oczami wyobraźni widziałam czekoladowe rzeźby, czułam wokół zapach czekolady, szykowałam się na wielkie wydarzenie. Bilety zostały zakupione przez internet, po co stać w kolejce? Nareszcie nastał ten dzień! Wraz z mężem i przyjaciółmi porzuciliśmy myśl o leniwym, sobotnim poranku i uzbrojeni w aparaty fotograficzne i brzuchy gotowe do łasowania ruszyliśmy w czekoladową podróż. Gdy dotarliśmy na miejsce zdziwił mnie brak tłumów. Wchodząc do środka rozglądałam się niecierpliwie szukając gigantycznej rzeźby goryla, która zwykła witać paryskich odwiedzających. Nic z tego. Lyoński Salon był wersją demo tego z Paryża. Garstka stoisk, kilka sukienek i to prawie wszystko. Po kwadransie nie było na czym oczu zaczepić. Muszę przyznać, że byłam rozczarowana. Na szczęście było stoisko, na którym regularnie kupuję wspaniałe, gorzkie kakao. A na otarcie łez kupiliśmy sobie ...oliwę truflową! Zaskakujące ale prawdziwe. I tak pełni niedosytu opuściliśmy Salon Czekoladowy. Czy było warto wydać po 10 euro na osobę oceńcie sami ;)
Jeśli macie ochotę zerknąć na zdjęcia z poprzednich salonów zapraszam pod tag Salon Czekoladowy :)
Te cztery rzeźby witały odwiedzających.
Poniżej kilka ujęć ze stoisk.
I to niestety wszystko.
DZIĘKUJĘ WAM ZA ODWIEDZINY I ZAPRASZAM PONOWNIE!
Oliwa truflowa na wystawie czekolady?😀
OdpowiedzUsuńJestem łasuch i taka ilość czekolady wywołuje u mnie odruch Pawłowa :)
OdpowiedzUsuńWitam
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobają mi się ubrania czekladowe i brazki ścienne. Nie mogę porównać wystawy z Paryża i Lyonu. Nie byłem na obu. czekolade lubie ale za dużo zjeść jej nie mogę bo szybko się napełniam :) I mam takie wspomnienie o czekoladzie mojej mamy. przed wojna dziadkowie mieli służącą w domu na Żoliborzu. I jak wszyscy byli w domu i się częstowalo czyms to tez proponowalo się służącej. Raz Babcia Estera(Paryżanka) chiala poczęstować czekoladą wlasnie służącą. Ta odmówiła. I powiedziała, ze dlatego, ze pracowała u Wedla. Tam można było czekoladę jeść ale nie wynosić. I Ona po prostu znienawidziła smak czekolady
Spotkałem się z Tadeuszem. Źle go oceniałem. Jest biznesmenem. Jego syn pracuje w Chinach i ma żonę Chinkę. Posiada 4 hektarowy park i dwór poniemiecki. W remoncie. Teraz mieszka w najwyższym budynku we Wrocławiu. Sky Tower czy cos takiego. Jestem tam zaproszony. Tadeusza zobaczysz u mnie na filmie z Marszu Niepodległości. Jak widzisz i takich ludzi można poznać na Marszu.
Warszawskie wedlowskie czekoladowe pozdrowienia :)
O matuchno jakie czekoladowe szaleństwo ....To są dzieła sztuki kulinarnej....Chciała bym to zobaczyć na żywo...Szkoda że się nie spotkamy na kiermaszu...Gorąco pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńDziękuję. U nas coraz cieplej ale mokro. jestem podziębiony i sam się leczę. Ale trudno usiedzieć w domu jak w Warszawie jest impreza http://warsawmotoshow.com/
OdpowiedzUsuńI się tam dziś wybieram. Czy zarezerwować dla Ciebie Porsche??? Bo ja się jeszcze waham.
Obyśmy zdrowi byli! :)
Mechanizm czekoladowy jest super oraz szkielet ryby. Popieram wszelka fantazję! bardzo lobię czekoladę na gorąco ze śmietanką. Ale u nas to nie jest za bardzo popularne. A we Francji?
Pozdrowienia czekoladowe
Vojtek
dla mnie warto byłoby wydać, żeby coś takiego zobaczyć, tyle czekolady, moja Natalia też byłaby zachwycona, muszę zobaczyć co takiego fajniejszego było w Paryżu
OdpowiedzUsuńczy drugie zdjęcie jest bokiem, czy mi się wydaje?
OdpowiedzUsuńszkoda, że taki mało okazały ten salon.. ale za to tańszy :D