Miałam szczęście spędzić kilka dni w Prowansji. Choć jest dopiero połowa czerwca temperatura poszybowała nieomal do 40-ej kreski! Pomimo tego czar Prowansji nie osłabł, jedynie zwiedzanie jej było dosyć męczące. A jest co zwiedzać! To kraina niezwykle malownicza i różnorodna. To tu, w Fontaine-de-Vaucluse mieszkał i pisał sonety Petrarka, w Aix en Provence urodził się Paul Cezanne, to w tej krainie zakochał się Vincent van Gogh pomieszkując w Arles, Markiz de Sade oddawał się rozpuście w swym zamku górującym nad Lacoste.
Są tu winnice i pola lawendy, połacie czerwonej ziemi, z której wydobywa się ochrę, małe, średniowieczne, kamienne wioski, miasta obsadzone platanami, w których szum wody z licznych fontann przeplata się z gwarem kawiarnianych ogródków skrytych w cieniu wszechobecnych platanów. Są tu gaje oliwne, pola melonowe, lawenda i pola słoneczników, lasy, wzgórza. Cóż można zobaczyć w cztery dni? Niewiele, niedosyt pozostał.
O Prowansji napisano już chyba wszystko, ale to, co najważniejsze jest ulotne i opisać się nie da. To atmosfera wiosek i miasteczek, gościnność ludzi, ich śpiewny język i kultura. W zależności od pory roku Prowansja pachnie lawendą, anyżkowym pastisem i melonami lub truflami, zawsze mydłem produkowanym z oliwy z oliwek. To tu powstają przepyszne kozie sery, stąd też pochodzi różowe wino.
Zapraszam Was na odkrywanie zakątków Prowansji pod palącym, czerwcowym słońcem. Przewodnik i pośpiech zostawiam w domu, daję się ponieść magii tej niezwykłej krainy.
Lawenda, symbol Prowansji.
Widok na pola lawendowe z Sault, uznawanego za lawendową stolicę. Niestety lawenda zakwitnie dopiero za dwa tygodnie, jesteśmy bowiem 760 m n.p.m.
Prowansja to też ojczyzna nugatu. Oto maleńki sklepik z tym specjałem w Sault.
Opuszczamy tę malowniczą miejscowość by udać się do Fontaine-de-Vaucluse, gdzie wśród zawalonych jaskiń bierze swój początek rzeka Sorgue. Swą jasnozieloną barwę zawdzięcza rosnącym w niej roślinom.
Kolejnym miejscem na naszej trasie jest Gordes, zaliczane do jednej z najpiękniejszych wiosek Francji.
Prowansja to też ochra. Minerał ten występuje aż w 17 odcieniach i wydobywany jest w Roussillon.
Oto jedyny ocalały, trójprzęsłowy most rzymski Pont Julien, jedna z wielu pozostałości po Cesarstwie Rzymskim.
Kolejna miejscowość położona nad rzeką Sorgue, l'Isle-sur-la-Sorgue. Tu co niedzielę ma miejsce targ staroci największy w regionie, a na stałe na miłośników tego, co dawne czekają niezliczone sklepiki z antykami.
CDN...
DZIĘKUJĘ ZA WSPÓLNY SPACER I ZAPRASZAM NA KOLEJNY :))
Rewelacyjne,malownicze zdjęcia ❤
OdpowiedzUsuńJej piękne miejsce! Kocham podróże!
OdpowiedzUsuńByłam na wycieczce w Francji - Alpy i Lazurowe Wybrzeże. Uważam, że to była jedna z lepszych wycieczek w życiu, jeszcze tam wrócę.
OdpowiedzUsuńPiękne krajobrazy i sielska atmosfera!
ale urocza miejsca ;)
OdpowiedzUsuńMagiczna Prowansja :-)) Pięknie...
OdpowiedzUsuńVery nice pics! I love the work you do on your blog, I hope to see you on my blog very soon!!
OdpowiedzUsuń💚💚💚
Zapachniało :)Cudna wycieczka , piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kocham lawendę, ostatnio zrobiłam pyszny syrop lawendowy, ktory dodany do wody tworzy swietna lemoniade :)
OdpowiedzUsuńMoje marzenie :) Piękne zdjęcia! Kupiłaś coś na targu staroci?
OdpowiedzUsuńPolska też pokochała lawendę. Na trasie w wielu regionach można spotkać liczne poletka uprawne. Ale? Zacznę narzekać? Ech...
OdpowiedzUsuńZasiałam w doniczce lawendę :)
w Prowansji miałam okazję być jedynie w Aix-en-Provence w trakcie mojego pobytu w Marsylii. przepiękne miejsce, do którego z przyjemnością bym wróciła - tym bardziej widząc na Twoich zdjęciach te wszystkie piękne miejsca. i zobaczyła wreszcie lawendę, bo zawsze bywałam tam w okresie gdy jeszcze/już nie kwitła :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!
W Prowansji jeszcze nie byłam, ale to zdecydowanie jedno z miejsc, które chciałabym zobaczyć! WOW!
OdpowiedzUsuńLawenda....Nugat...To cudowne rzeczy...Spacer zachwycający...Oglądałam dwa razy i myślę że to nie koniec...Pozdrawiam cieplutko pa....
OdpowiedzUsuń