Takiej starówki, jaka jest w Lyonie mógłby pozazdrościć sam Paryż. Kolorowe kamieniczki, wąskie uliczki, tajne przejścia, sklepy z jedwabiem i lawendą wprost z niedalekiej Prowansji. Typowe knajpki oferują liońskie specjalności, czyli mięsożercy mają uciechę. Jak to często bywa wystarczy ciut skręcić z turystycznego szlaku by cieszyć się ciszą, by móc obserwować mieszkańców zajętych swymi codziennymi sprawami, a za niczego nie zdradzającymi drzwiami przenieść się w czasie o setki lat.
Właśnie tu, w dzielnicy St. George zachował się najstarszy dom mieszkalny! Co niebywałe, jest on nadal zamieszkały. Wybudowany w XIV w stanowi obowiązkowy punkt na turystycznej mapie miasta. Rzucimy na niego okiem i znów będziemy forsować ciężkie drzwi by odkrywać kolejne trabule i wewnętrzne ogrody. Zapraszam!
Oto najstarszy dom.
Poniżej kolejne kukiełkowe szaleństwo.
Poniżej dość osobliwa kręcona klatka schodowa mieszcząca się w trabulu.
Nad wieloma drzwiami zachowały się rzeźby. Niektóre nawiązują do herbów rodzinnych, inne do usług proponowanych dawniej w tym miejscu.
Oto przykład odnowionego podwórza wewnątrz trabule.
Dzięki takim klatkom schodowym "pod chmurką" odrobina dziennego światła wpada do mieszkań.
Oto maleńkie podwórko, do którego prowadzi trabule, a z niego widok na dom z wieżą. Do dzisiejszych czasów zachowało się ich jedynie kilka.
Nie we wszystkich niszach zachowały się figurki Matki Boskiej, licznie na starówce występujące.
Wejście do kościoła St. George. Niestety inne zdjęcia z tego miejsca kompletnie mi nie wyszły.
Część dawnych murów obronnych miasta.
Nietypowy dom stojący od strony Saonny z pięknymi balkonami.
Na koniec przepiękna kamienica w stylu weneckim, jedyna taka w Lyonie i uchwycona przeprowadzka przez okno. Sama też się tak przeprowadzałam. Nikt tu nie targa mebli na wysokie piętra. Poza tym nawet w nowoczesnych budynkach, jak mój, klatka schodowa potrafi być zbyt wąska, by zmieściła się w niej duża kanapa. Sprawą powszechną, choć kosztowną, jest wynajmowanie specjalnego samochodu z podnośnikiem by dostaczyć do domu nowo zakupione meble ;)
DZIĘKUJĘ ZA MIŁE TOWARZYSTWO I ZAPRASZAM PONOWNIE!
Uwielbiam takie "klimaty"Piękny spacerek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Och jak miło pospacerować z Tobą...Super ujęcia ...Wyszperałaś wspaniałe miejsca...Gorąco pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńJak ja kocham takie miejsca ! Wąskie uliczki, mało turystów i ten klimat !!
OdpowiedzUsuńMałego Księcia czytałam już kiedyś chyba w 5, 6 klasie więc hohoho dawno temu ale wtedy jeszcze nie bardzo ją rozumiałam. W międzyczasie przewijały mi się cytaty z tej książki tu i tam. A teraz musiałam ją zakupić i naprawdę - polecam każdemu !
OdpowiedzUsuńAgato, kiedy zabierzesz mnie na wycieczkę? Taka z zycia wziętą? :)
OdpowiedzUsuńMagiczne zakamarki :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńHej Agata Mam nadzieje ze wszystko u Ciebie ok? Patrze sobie na te fotografie i ciesze się sama do siebie ponieważ uwielbiam takie blakanie się po miescie i odkrywanie ciekawych miejsc nie koniecznie mega turystycznych Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPamiętam najstarszy dom i trabule, świetna wycieczka :)
OdpowiedzUsuń