Do tego przepisu potrzebne są kawałki z ryby o białym, zwartym mięsie. Koniecznie świeże! Z mrożonych to się nie uda. Wybrałam morszczuka, bo akurat jego piękne, mięsiste i duże filety dopłynęły do mojego ulubionego stoiska ;) Ten przepis jest tak prosty i niewymagający pracy, że przygotowawszy wcześniej parmezanową skorupkę można go zrobić nawet po wielogodzinnej wyprawie w wiosenne okoliczności przyrody.
Skladniki
na 4 porcje
2 filety świeżego morszczuka ( po 150 gr na osobę)
100 gr miękkiego masła
100 gr startego parmezanu
100 gr tartej bułki
ząbek czosnku
pieprz
4 nieduże cukinie
suszone oregano
4 ząbki czosnku
oliwa, sól, pieprz
Przygotowanie
Ucieram miękkie masło z parmezanem, wyciśniętym przez praskę czosnkiem, tartą bułką i pieprzem.
Piekarnik nagrzewam do 200 stopni.
Cukinie kroję wzdłuż na dwie części. Układam na blasze, na papierze do pieczenia. Skrapiam je oliwą, nacieram wyciśniętym czosnkiem, solę, pieprzę i posypuję oregano. Przykrywam folią aluminiową i wstawiam na 30 minut do piekarnika.
Filety ryby płuczę, osuszam ręcznikiem papierowym, układam na blasze,jak zwykle na papierze do pieczenia. Solę rybę. Parmezanową skórkę formuję w dłoniach (niczym kruche ciasto) tak, aby przykryć filety.
Gdy minie pół godziny pieczenia cukinii, zmniejszam temperaturę w piekarniku do 180 stopni, wstawiam na górną półkę piekarnika rybę i włączam termoobieg. Cukinia zostaje w piekarniku pod folią. Po 10 minutach ryba jest gotowa. Jeśli skorupka nie zdążyła się zrumienić trzeba włączyć na chwilę grill wyłączając pozostałe funkcje.
Wyjmuję wszystko z piekarnika i nakładam na talerze. Na dwa kawałki cukinii porcja ryby. Posypuję natką i podaję.
Nie ma tu żadnego sosu, ale nie jest potrzebny. Cukinia jest miękka i soczysta. W połączeniu z chrupiącą skorupką na delikatnej rybie tworzy bardzo udane połączenie.
Pokazałam ostatnio mojej współlokatorce Twojego bloga (ona jest maniaczką kuchni/gotowania/pichcenia - przy czym mnie z kuchni wygania bo mam jej "nie przeszkadzać") i coś tam zaczęła pilnie notować i słyszałam tylko jak mówiła "ta Twoja Agata z Paryża to rybę robi tak i tak no nie?" :D Już się nie martwię co będę jeść na obiad, bo mam to co Ty! :))
OdpowiedzUsuńAle super! Bardzo się cieszę :))
UsuńObiad udał się wyśmienicie, uwielbiamy Twoją kuchnię! :*
UsuńO, mamo, jakie o musi być pyszne!
OdpowiedzUsuń