To danie robię regularnie zimą od wielu lat. Oryginalnie występują w nim pieczarki, ale od kiedy spróbowałam go z kurkami używam tylko leśnych grzybów. Ostatnio były to prawdziwki. Niech żyją mrożonki! Jedna ważna sprawa. Mięso trzeba obsmażać partiami. Jeśli wszystko trafi na raz do garnka będzie się dusić, straci wszystkie soki i będzie twarde jak podeszwa. By wszystko przygotować trzeba zarezerwować sobie tłustą godzinkę, ale warto, tym bardziej, że z podanych składników wychodzi porządna porcja, będzie co jeść przez dwa dni albo i dłużej ;)
Składniki
Składniki
dla 4 osób
70 dag wołowiny pokrojonej w kostkę o boku 5-6 cm
3 łyżki masła i 3 łyżki oliwy
1 drobno posiekana cebula
6 posiekanych ząbków czosnku
10 dag boczku pokrojonego w kostkę
2 łyżki mąki
50 ml koniaku lub brandy
250 ml czerwonego, wytrawnego wina
0,5 litra bulionu wołowego
2 liście laurowe
2 łyżki ziół prowansalskich
2 łyżki koncentratu pomidorowego
3- 4 marchewki pokrojone na 5-o centymetrowe kawałki
10 małych cebulek lub 3-4 większe pokrojone wzdłuż na połówki
30 dag małych pieczarek lub opakowanie mrożonych kurek lub prawdziwków
pół pęczka posiekanej natki
sól, pieprz
Przygotowanie
Na mieszaninie masła i oliwy podsmażam porcjami mięso by je skarmelizować. Gdy wszystkie kawałki są gotowe wrzucam je z powrotem do garnka, dodaję cebulę i czosnek, chwilę smażę. Posypuję to mąką i za chwilę polewam brandy i natychmiast podpalam ( długą zapałką do kominka by nie oparzyć sobie palców, odsuwam też głowę by płomień nie skrócił mojej i tak krótkiej fryzury). Gdy alkohol się wypali wlewam czerwone wino, bulion, dodaję zioła i koncentrat. Zagotowuję, przykrywam i gotuję na maleńkim ogniu przez półtorej godziny mieszając od czasu do czasu.
Szykuję grzyby. Jeśli mam pieczarki obsmażam je na łyżce masła i brązowego cukru by zazłociły się z wierzchu. Jeśli mam grzyby mrożone niczego nie trzeba z nimi robić. Szykuję marchewki i cebulki.
Po półtorej godzinie gotowania dorzucam przygotowane warzywa do gulaszu. Zagotowuję, przykrywam i gotuję kolejne 30 minut. Na koniec próbuję, doprawiam świeżo mielonym czarnym pieprzem i solą, jeśli trzeba. Teraz odstawiam gar na bok do następnego dnia.
Podaję odgrzany gulasz posypany natką z pieczywem, makaronem albo kopytkami. Wierzcie mi, to jedno z takich dań, które nabiera smaku z każdym dniem. Zwykle oddzielnie podaję miskę sałaty albo gorącej fasolki szparagowej.
płonąca wołowina
mam od dawna ochotę na tak przygotowaną właśnie wołowinę, dzięki za dobrą wskazówkę z tym przygotowaniem partiami
OdpowiedzUsuń"kawał porządnego żarcia" no faktycznie
OdpowiedzUsuńtak bardzo jadłabym! :D
OdpowiedzUsuńTak pysznie wygląda , że aż zgłodniałam....U mnie też dzisiaj wołowina ale po mojemu....Następnym razem spróbuje Twój przepis....Buziaki pa....
OdpowiedzUsuń