Witajcie! Dziś kolejna propozycja nierozłącznie związana z karnawałem czyli faworki. Gościły już kiedyś na moim blogu, tutaj. Wiem, że to żelazna karnawałowa propozycja powszechnie znana i lubiana, ale... we Francji faworki wyglądają i smakują inaczej, dlatego postanowiłam pokazać moim znajomym na czym polega różnica.
Francuski odpowiednik naszych faworków to prostokątne, karbowane płaty ciasta usmażone, oczywiście, w głębokim tłuszczu i posypane cukrem pudrem. Są nieco twardsze od naszych tradycyjnych faworków a te z mojej piekarni mają pomarańczowy smak. Zdecydowanie wolę nasze!
Składniki
20 gr mąki
3 żółtka
3-4 łyżki gęstej śmietany
sól
łyżka spirytusu
1 litr tłuszczu do smażenia ( olej z pestek winogron lub planta)
Przygotowanie
Zagniatam ciasto i wyrabiam je aż stanie się jednorodne i sprężyste, następnie wybijam je wałkiem przez kilka minut. Teraz zaprzęgam do roboty niezawodnego pomocnika jakim jest maszynka do makaronu. Dzięki niej zamiast męczyć się z rozwałkowywaniem mam czystą przyjemność. Cieniutkie ciasto kroję radełkiem nadając mu charakterystyczny kształt. Wszyscy wiemy jak to wygląda, więc nie będę się wygłupiać próbując to opisać.
Smażę po 2-3 faworki jednocześnie, odsączam je na ręczniku papierowym, następnie układam na dużym talerzu i oprószam cukrem pudrem. Czy ktoś potrafi się temu oprzeć? Ja nie! Smacznego!
Bonjour, aujourd'hui je voudrais vous présenter bugnes polonais. C'est un dessert typique pour periode de début de l'année. Ces bugnes sont tellement croustillent qu'ils cassent dans les doigts!
Ingrédients
20 gr de farine
3 jaunes d'oeuf
3-4 cuillères à soupe de crème fraîche
sel
cuillère à soupe de l'eau de vie ou vinaigre 10%
1 litre de l'huile de pepins de raisin
sucre glace
Préparation
Je mixe les ingrédients pour la pâte pour que ça soit homogène et élastique. C'est bien la petrifier dans un robot patissiére.
Je roule ma pâte trés finnément. Si vous avez une machine à pâte, n'hésitez pas à l'utiliser!
Je coupe ma pâte en bandes, je fais un trou dans chaqu'une pour former faworki.
Vous devez les faire frire dans un l'huile bien chaud et metre sur sopalin. Il reste de les soupoudré et se régaler!
Bon apetit!
DZIĘKUJĘ ZA ODWIEDZINY I KAŻDE ZOSTAWIONE SŁÓWKO!
MERCI DE VOTRE PRÉSANCE ET À BIENTÔT!
Wieki nie jadłam faworków! Najbardziej mi smakowały te babcine :)
OdpowiedzUsuńJAK KARNAWAŁ TO MUSZĄ BYĆ FAWORKI...WYGLĄDAJĄ ZNAKOMICIE I NA PEWNO TAK SMAKUJĄ...GORĄCO POZDRAWIAM....
OdpowiedzUsuńUwielbiam i czasami robię w ciągu roku :D
OdpowiedzUsuńomom mam smaka;D
Usuńnie ma jak faworki, wolę na pewno bardziej niż pączki, choć pączki też lubię:)
OdpowiedzUsuńSuper .Pewnie zrobię w przyszłym tygodniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Faworki...ja również uwielbiam i najbardziej smakują mi w karnawale właśnie...muszę je zrobić w weekend!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Tak, zima najpiękniejsza jest w górach. Widuję ją od czasu do czasu w Szczyrku. Ale teraz też lubię jeździć, chodzić tu i tam.
OdpowiedzUsuńFaworki robiła moja mama i były bardzo smaczne. Sąsiadka z balkonu robiła pączki i nasze Mamy się wymieniały :) To jak byliśmy bardzo mali. Fawory to długo był bar na Żoliborzu. Po prostu mordownia :) Kiedyś opisali go w Polityce. Teraz Rodziców nie ma to nie ma faworków. Zawsze jak coś napiszesz to mi się coś przypomina na temt.
Pozdrowienia żoliborskie
ojeju ale mi smaka narobiłaś!
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają.
OdpowiedzUsuńnaj-le-psze pod słońcem
OdpowiedzUsuńNajlepsze faworki robiła babcia...teraz raczej wszyscy Ją wyręczają w pracach, żeby nie musiała nic robić z domowych rzeczy.
OdpowiedzUsuńmuszę zrobić w weekend
OdpowiedzUsuń