Makaron i krewetki to w moim domu zestaw, który zawsze się sprawdza. Dziś proponuję lekką wersję, bez śmietany i wina. Czarne spaghetti ma w sobie coś dekadenckiego i sprawia, że zwykła potrawa wygląda wyjątkowo.
Składniki
na 4 porcje
400 gr spaghetti
30 dag surowych krewetek ( moje były mrożone)
3 małe cukinie
garść zielonego groszku ( mrożonego)
cebula
2 ząbki czosnku
kilka łyżek oliwy
oregano, sól, pieprz
sok z 1/2 cytryny
Przygotowanie
Rozmrażam krewetki, płuczę w zimnej wodzie. Odstawiam do odcieknięcia.
Siekam drobno cebulę i czosnek. Wlewam na patelnię sporo oliwy, ok 50 ml i wrzucam warzywa.
Cukinie kroję w niezbyt drobną kostkę, dodaję je na patelnię, lekko solę, doprawiam oregano, duszę bez przykrycia na średnim ogniu mieszając od czasu do czasu. Po chwili wrzucam groszek ( nie rozmrażam go wcześniej).
Wstawiam wodę na makaron, który gotuję al dente. Cały czas obserwuję cukinie, nie chcę by się rozgotowały, mają pozostać chrupiące. 5 minut przed końcem gotowania makaronu wrzucam na patelnię krewetki, dokładnie mieszam z cukinią.
Odcedzam makaron zachowując pół szklanki wody z gotowania. Natychmiast łączę go w garnku z zawartością patelni. Jeśli potrawa jest sucha dolewam trochę wody z makaronu, skrapiam cytryną, posypuję świeżo mielonym pieprzem.
Podaję w głębokich talerzach do makaronu.
wygląda to przepysznie, zawsze chciałam spróbować tych czarnych makaronów, ale nigdy nie było okazji :(
OdpowiedzUsuńPS Doszła środkowa część :) wspaniałe pocztówki, dziękuję ponownie :)
Czarnego nie jadłam.....Ale myślę ,że zjem go w Paryżu...Hi...Hi.....Pychota , aż ślinka cieknie.....Buziaki pa....
OdpowiedzUsuńNiestety nie lubię makaronów (moja mama mówi, że to straszne!), ale nic nie poradzę :(
OdpowiedzUsuńfajne.
OdpowiedzUsuńa ja mam ochotę na MIĘSO
Czarne spagetti :D Co ludzie nie wymyślą! Trochę mnie to przeraża, bo makaron wygląda jak zdechłe glizdy. Gdyby nie twój talent, nie wyglądałoby to tak pięknie i smacznie jak wygląda :D
OdpowiedzUsuńPuk, puk wpadłam z rewizytą :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że jestem po obiedzie, bo zaśliniłabym ekran. Bretania pozdrawiam Paryż :)
o rany! aż ślinka cieknie...
OdpowiedzUsuń