Za oknem u mnie słońce świeci a nagrzane nim powietrze faluje. Choć to już wrzesień pogoda ma się dobrze, upalne lato trwa. Zapraszam Was dziś na wycieczkę do Carcassonne. To położone w Langwedocji, we Francji miasteczko słynie ze swego ogromnego kompleksu zamkowego i murów obronnych. Jego historia zaczyna się ponad 2000 lat temu!
Od 1226 roku miasto zamienione zostało w fortecę i takie je możemy dziś oglądać. Sam zamek popadał w ruinę, planowano nawet jego zburzenie. Ocalał i został pieczołowicie odbudowany w XIXw dzięki architektowi Viollet-le-Duc, który przestudiował wnikliwie wszelkie zachowane dokumenty i przywrócił zamkowi średniowieczną świetność.
Muszę przyznać, że największe wrażenie zrobił na mnie widok zamku z daleka a także spacer średniowiecznymi uliczkami otaczającego go miasta-fortecy. Choć królują tu sklepy z pamiątkami, słodyczami, mydłem i powidłem wąskie uliczki zachowały swój urok. Również położona w murach miasta katedra robi wrażenie.
Jeśli będziecie spędzać wakacje w Langwedocji zajrzyjcie tu koniecznie, choć sam zamek uważam za mniej ciekawy niż nasz w Malborku, pewnie przez surowe, opustoszałe wnętrza. Za to miłym akcentem jest broszurka w języku polskim przybliżająca historię tego miejsca i zawierająca plan zwiedzania.
Jadąc tu znad morza mija się połacie winnic. Nie brakuje tu też chateau, w których, w kameralnych warunkach można kupić wina "z pierwszej ręki". Takie zakupy poprzedzone są degustacją i rozmowie o tym szlachetnym trunku. Dowiedziałam się nawet, że w Polsce produkuje się dobre wina ;) Nasi tu byli ;)
Gotowi na spacer? Zapraszam!
Oto witraże wkomponowanej w miasteczko katedry.
I jeszcze kilka ujęć z części miasta poza średniowiecznymi murami.
Jak Wam się podobało?
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod poprzednim wpisem! Dzięki Wam "banan" nie schodził mi z twarzy przez kilka dni :))
Z przyjemnością przeczytam każde zostawione słówko. DZIĘKUJĘ, ŻE DO MNIE ZAGLĄDACIE!
Bardzo chciałabym zwiedzić jak najwięcej miejsc na świecie i to miasto z pewnością do nich należy! :) Ciekawie wyglądają te rynny-paszcze :)
OdpowiedzUsuńUrocze miasteczko , w nim to nawet rynny muszą zwracać uwagę swoim wyglądem.Chciało by się pospacerować takimi uliczkami.
OdpowiedzUsuńMalbork widziałam tylko z zewnątrz. Carcassonne wcale, choć wybierałam się tam w tym roku. Nie udało się, ale rok się jeszcze nie skończył, więc nie wiadomo:)
OdpowiedzUsuńPo prostu musiałem to napisać. Porządnych po prostu ludzi jest jak na lekarstwo. Mam kilka takich tematów. O jednym moim pracodawcy powinienem też napisac. Ciekaw jestem jak się równowagę utrzymuje w takich butach. czy to trudne???.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia żoliborskie.
Aleś mi przypomniała! W Carcassonne byłem ponad tydzień. Mam tu znajomych. Kolega uciekł kiedys z PRL, zaciągnął się do Legi Honorowej i po odsłużeniu osiedlił się własnie w Carcassonne. Ma żonę dwoje dzieci i piękny dom. A w nim polskie meble. Sam zamek bardzo mi się podoba. Malbork też dobrze znam. Byłem tam kilka razy. po raz pierwszy w dzieciństwie będąc na wakacjach u dziadków w Kwidzynie. Teraz wrzesień i przepiękny czas do zwiedzania. A tu moje fotki z Francji. Żeby nie bylo, ze fantazjuję. Carcassonne tez jest :)
Pozdrowienia serdeczne z Żoliborza.
https://get.google.com/albumarchive/105178407230039928762/album/AF1QipN_uCKyPBssKn3OZlIg8FikH3POw5OKa6o8n39P
Spacer z Tobą, to wspaniała przyjemność...Tak jak by tam była...Dziękuję za cudne chwile....Buziaki pa...
OdpowiedzUsuńmamo, tęsknię ♥
OdpowiedzUsuńładna opowieść i ciekawy spacer.
Drugi fajny Kolega z podwórka żoliborskiego mieszka we Wiedniu. Żonę ma Włoszkę. Jestem zaproszony do Wiednia z O. Ale przedtem spotkamy się w Warszawie. Bardzo ciekawy człowiek. Mama Polka ojciec Rosjanin. Pozdrawiam Ciebie i Carcassonne ! :)
OdpowiedzUsuńVojtek
cudne :) jak zwykle :)
OdpowiedzUsuń